© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)
Kiedy naprawdę nie masz co ze sobą zrobić siądź sobie na ławeczce na placu Narutowicza w Warszawie. Tam gdzie skwerek. I patrz, patrz, bo dużo jest tego co wzrok powinien ogarnąć. Pięciu chińczyków, dobrze ubranych, pewnie biznesmenów, wychodzi właśnie z restauracji Hong Kong (tak było kiedy to pisałem, ale ostatnio gdzieś sie przenieśli), bezdomny śpi w krzakach za pomnikiem prezydenta Narutowicza, rodzina w żałobie kłębi się przy wejściu do koszmarnego zakładu pogrzebowego tuż przy kościele Świętego Jakuba. Przy sklepiku Carrefoura 7/24 z alkoholem zebrał się niezły tłumek, a po przeciwnej stronie placu starsza pani wychodzi z biblioteki – jest oburzona, właśnie przeczytała na onecie o nagich dziewczynach na brazylijskiej plaży (zna się na internecie bo niedawno skończyła w bibliotece kurs komputerów dla seniora). Czterdzieści kroków dalej, już na Filtrowej wchodzi właśnie w bramę pan z owiniętym w obrus pakunkiem. Żona wysłała go do magla - osiem, a może tylko siedem złotych za kilogram przyniesionego prania.
Od strony południowej placu imponuje swoim ogromem dom akademicki, a na środku skwerku kusi piwem i pizzą piwiarnia założona przez radnego dzielnicy Ochota. Nie, on nie jest właścicielem piwiarni, to własność jego mamy. A teraz do obrazu dodajmy dźwięk – hałaśliwe tramwaje i autobusy. To ten hałas, który przeszkadza staremu zegarmistrzowi na wylocie Filtrowej. Ale teraz zegarmistrz jest zajęty. Tłumaczy właśnie starszemu panu z Pułtuska, że adresu Narutowicza 2 nie ma. Na placu Narutowicza jest tylko jeden adres: Plac Narutowicza 1 - to adres piwiarni posiadanej przez mamę radnego.
- Niech pan spróbuje w Ząbkach. Tam też jest Narutowicza - radzi zegarmistrz.
Pomyśl przez chwilę współczująco o kłopocie starszego pana a potem siądź sobie na skwerku, na ławeczce. Nie nie na tej, idź troszeczkę dalej, bo ta jest
zajęta przez Szeryfa, Krętego i Szlaję. To znaczy siedzą we dwóch - Szeryf i
Kręty, bo Szlaja poszedł z zamówieniem na Żołądkową Gorzką do Carrefoura. Usiądź
i uśmiechnij się do nich. To mogą być mili ludzie – może są na rencie, może na
emeryturze a może muszą radzić sobie w jakiś inny sposób – tobie nic do tego. W
każdym razie mają dużo czasu, sądzę, że więcej od ciebie.
Teraz proszę wytęż wzrok, bo możesz zobaczyć tam mnie. Tak to ja – właśnie przechodzę pod udami. Nie,
to nic sprośnego – ścieżka prowadzi wzdłuż skwerku, a tuż przy nim otworzył się
sklepik z rajstopami – na sklepikowym daszku neon wyświetla w kolorze dziesięć
eleganckich damskich ud.
Rozpoznasz mnie łatwo –
niewysoki mężczyzna, z brodą. Prowadzi dwa białe psy – takie jak ten na zdjęciu.
Możesz je pogłaskać – uśmiechną się do ciebie. Chodź ze mną.
Przejdź ze mną koło ławeczki gdzie siedzą Szeryf, Kręty i Szlaja (Szlaja już
wrócił z buteleczką).
Jeszcze jedno,
zanim do nich dojdziemy – słońce mi szkodzi, muszę się przed nim chronić.
Dlatego niedawno na Florydzie sprawiłem sobie tropikalny hełm – taki jak ogląda
się na starych filmach o brytyjskich kolonizatorach w Afryce i gdzie indziej.
Wkładam go kiedy wychodzę z psami.
No właśnie - nie ja jeden
widziałem te stare filmy. Bo kiedy dochodzimy do ławeczki, kiedy już
Szeryf, Kręty i Szlaja nasycili się
pięknem moich bieluśkich psów (są naprawdę przepiękne) słyszę coś o mnie:
- Z Afryki, a biały.
I proszę nie mówić mi o niskim
poziomie wiedzy o świecie wśród naszego narodu. I kultury, bo właśnie Szlaja podnosi się, żeby wrzucić do pobliskiego kosza na śmieci pudełko po papierosach.
KONIEC
Jeśli masz ochotę dodać komentarz - spójrz w dół, na koniec postu. Tam jest miejsce na komentarze.
Jeśli opowiadanie podoba Ci się - kliknij na Facebooku na "Lubię to" albo dodaj komentarz na blogu.
Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań.
Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań.
Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.
Bardzo chcę przeczytać pozostałe.
OdpowiedzUsuńTe wcześniejsze od 1 do 37 są dostępne bezpośrednio na blogu - w archiwum. A nowych numerów Festynu jeszcze trochę będzie.
OdpowiedzUsuń