czwartek, 22 grudnia 2016

#Festyn opowiadań™, Nr 71.

Przyszedł do mnie Święty Mikołaj


    

© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)

            (obejrzyj video i przeczytaj tekst (troszeczkę jedno od drugiego się różni)


Ze Świętymi Mikołajami jest tak jak z warszawską komunikacją. Chodzi mi o to, że komunikacja najlepiej działa w centrum i tak samo właśnie w centrum najłatwiej spotkać Mikołaja.

Tak się składa, że właśnie tam, w centrum, mieszkam, dlatego też kiedy w Wigilię usłyszałem dzwonek u drzwi pomyślałem że to może być Święty Mikołaj. I rzeczywiście był. Pamiętając jego zeszłoroczną wizytę[1] spojrzałem w głąb korytarza – powinna tam stać, tupając kopytkami szóstka zaprzężonych do sań reniferów. Nie było nic, ani sań, ani reniferów, a i twarz mojego tegorocznego gościa nie była mi znajoma, broda nie była tak elegancko wystrzyżona jak broda tego z zeszłego roku i w ogóle tegoroczny Mikołaj wyglądał tak jakoś mizernie. Ale Święty Mikołaj to Święty Mikołaj, otworzyłem więc szeroko drzwi.
- Proszę bardzo.
- Zmarzłem – powiedział Mikołaj – wygasili koksowniki.

Chciałem podejść do okna spojrzeć w niebo, ale otrzeźwiałem – na pewno nie chodziło mu o koksowniki gdzieś na Andromedzie czy Perseuszu. Pytająco uniosłem brwi do góry, tak jak to robią detektywi w kryminalnych serialach.
- Pod Sejmem – powiedział Mikołaj – pod Sejmem wygasili.
Co może Święty Mikołaj robić pod Sejmem? – Pomyślałem – czyżby Mikołaj w polityce?
- Tak synu, do tego, do polityki nam przyszło.

Uświadomiłem sobie, że tak jak przed rokiem Mikołaj czyta w moich myślach.
 - Zaraz zrobię herbaty – powiedziałem – proszę się rozgościć.
Spojrzałem na stojący na stole kieliszek z niedopitym koniakiem. Trzeba go zabrać, nie przystoi pić przy Mikołaju.
- Nie zabieraj, lepiej podaj drugi kieliszek – powiedział Mikołaj. W jego ręku pojawił się niewielki tablet:
- Czy ogląda TVN24? Tak. Czy Olejnik też? Czasami. A TVP? Nie. Wiadomości? Nie, tych to nie ogląda – mruczał pod nosem Mikołaj stukając w klawiaturę tabletu.

- No jak tak, to mogę wypić koniaczku - powiedział.
- Jak to mogę?
- Widzisz, tak się narobiło, że teraz są oddzielni Mikołaje. Są ci od rządu i ci od opozycji. Trzeba było tak zrobić, bo bywają awantury, już kilka razy elfy musiały ratować Mikołaja; teraz ci od rządu chodzą w asyście policji. A ja jestem od opozycji i dlatego rozdawałem prezenty pod sejmem – na ulicy. Ci rządowi mieli mieć łatwiej – mieli mieć drony, ale zamówienie jakoś nie wychodzi.
- Te francuskie – te karakany?
- Myli ci się synu. Myślisz o helikopterach, no prawda, ich też nie ma. A jeszcze całą obronę terytorialną muszą obsłużyć.
- W okopach?
- No nie, oni w biurach siedzą. Dopiero jak się coś zacznie, to oni z tych biur hop i do lasu kopać okopy. W ogóle rząd roboty ma mnóstwo – co noc to ze dwadzieścia uchwał uchwalają. A to emerytury skrócą, a to gimnazja zamkną. W ministerstwach też huk roboty – tego zwolnią, trzeba mu emeryturę naliczyć, a innego mianują.  A jeszcze sporo trzeba napożyczać – jak się tyle obraduje, to to kosztuje. A pomyśl ile trzeba ludzi, żeby listę zdrajców skompletować. Człowiek rano się budzi, nic nie wie, a tu patrz – już jest domniemanym zdrajcą. Albo w nocy coś domniemanego ukradł. Wyborcom też trzeba powiedzieć, żeby sobie nie myśleli że sąd to sąd, bo kupa sądów, tych z góry, tych najwyższych, to też tylko domniemanie. Trudno jest, na przykład ci Mikołaje co lotnictwo obsługują, to cały czas w sztucznej mgle się poruszają, a za prezenty to mają tylko popękane puszki Coca Coli i parówki.

- No to rzeczywiście – ci rządowi Mikołaje mają nielekko – powiedziałem.
- Nielekko synu, nielekko. Ale za to morale mają wysokie. Wczoraj jeden powiedział mi, że w przyszłym roku Mikołajów od opozycji nie powinno być, bo calutką opozycje przekonają. Kiedy zapytałem jak to zrobią, to powiedział, że oni już wiedzą jak.
- Wiedzą, czy domniemują – pomyślałem.
- A z prezentem w tym roku krucho, wiesz trzy procent deficytu, a ile też będzie za rok - ciągnął Mikołaj - musi ci wystarczyć dobre słowo:

WESOŁYCH ŚWIĄT

Czego i ja wszystkim moim czytelnikom życzę.

KONIEC

Ze względu na nadchodzącą Wigilię zamieszczam relację ze spotkania ze Świętym Mikołajem - zapowiadany poniżej odcinek książki ukarze się za tydzień.

Jeśli opowiadanie podoba Ci się i chcesz mi o tym powiedzieć - kliknij na Facebooku na "Lubię to" albo dodaj komentarz na blogu. Sprawisz mi tym przyjemność.

Jeśli masz ochotę dodać komentarz - spójrz w dół, na koniec postu. Tam jest miejsce na komentarze. Jeśli chcesz zadać mi pytanie o USA - pytaj.

Za tydzień osiemnasty odcinek książki "Jakże pięknie oni nami rządzili".

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań.

Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań (w okienko szukaj na Facebooku wpisz Festyn Opowiadań). Polecam to, bo w grupie zamieszczone są wyłącznie linki do opowiadań Festynu - jest to więc łatwy do przeglądania interaktywny spis rzeczy.

Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU.

 Sympatycy Komitetu Obrony Demokracji w sobote 17 grudnia (grupa na facebooku) mieli 65779 członków.