poniedziałek, 17 czerwca 2019

Festyn opowiadań™, wydanie III, Nr 189.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili", odc. 24

Otwarcie Cmentarza Katyńskiego, Przed dworcem smoleńskim


© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)




Drodzy Czytelnicy: Facebook jest nienajlepszym miejscem do przekazywania informacji - wykonuje przypadkowe ruchy w przód w skos i do tyłu. Chyba najbezpieczniej jest dołączyć do mojej facebookowej grupy Festyn Opowiadań. Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan. W końcu możesz otrzymywać moje posty mejlem - piszę o tym poniżej.

Rozdział XI Katyń (c.d.)


Droga do Katynia, profesor Swianiewicz. W początku kwietnia 1940 roku Sowieci rozpoczęli wywózkę polskich oficerów z Kozielska. Co kilka dni wywożono transport około trzystu ludzi. Miejsce, dokąd ich wywożono, nie było znane, wśród jeńców krążyły najróżniejsze pogłoski, tym bardziej że – jak pisze profesor Lebiediewa – wcześniej, 16 marca, wszystkich jeńców znajdujących się w obozach NKWD pozbawiono prawa do korespondencji (przywrócono je dopiero we wrześniu).

Prawda o wywózkach była niewyobrażalna – jeńców (w sumie, uwzględniając inne obozy i uwięzionych gdzie indziej Polaków – ponad dwadzieścia tysięcy osób) transportowano na śmierć. Z Kozielska jeńców wieziono wagonami aresztanckimi bądź do podsmoleńskiej stacji Śniadowo, bądź też do samego Smoleńska. Następnie tych ze Śniadowa przewożono aresztanckim autobusem do miejsca mordu – do lasku katyńskiego.

Jedynym, który przebył większą część tej drogi i przeżył, jest profesor Swianiewicz. Człowiek, który w znacznej mierze przyczynił się do ujawnienia prawdy o mordzie w Katyniu i pośrednio do wyjaśnienia losów ponad dwudziestu tysięcy zamordowanych. W ciągu prawie trzech lat, jakie ten nieprzeciętny człowiek spędził w Sowietach, śmierć była jego najbliższym towarzyszem.

Profesor Swianiewicz odbył wraz z innymi jeńcami podróż w wagonie aresztanckim aż do stacji Śniadowo. Dopiero tam został wyłączony z transportu, przewieziony do więzienia w Smoleńsku i następnie do Moskwy, do słynnego centralnego więzienia NKWD na Łubiance. W więzieniu przedstawiono mu oskarżenie o szpiegostwo – to właśnie dlatego odtransportowany został do Moskwy; paradoksalnie to oskarżenie uratowało mu życie. Podczas przesłuchań zorientował się, że znalazł się w Moskwie, ponieważ jego książka o polityce gospodarczej hitlerowskich Niemiec wzbudziła zainteresowanie pewnych czynników sowieckich:
Nie wykluczam, że właśnie ta moja książka o polityce gospodarczej Niemiec hitlerowskich była głównym powodem zainteresowania Moskwy moją osobą [...][1].

Na polecenie śledczego podczas przesłuchań napisał rosyjskie streszczenie niektórych rozdziałów jego książki. Ta praca wiele mu nie pomogła – po zakończeniu śledztwa profesor otrzymał wyrok niestandardowy – dziesięć lat łagru (standardem było osiem).
W łagrach profesor doczekał wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej i zawarcia Paktu Sikorski-Stalin. Pakt przewidywał utworzenie armii polskiej w Sowietach, jak i amnestię dla uwięzionych Polaków.

W stosunku do profesora Swianiewicza amnestia, w myśl sowieckiej dialektyki, i zadziałała, i nie zadziałała. Ledwie w sierpniu 1941 roku zwolniono go z łagru, prawie natychmiast wyłączono go z kategorii tych, którzy podlegali zwolnieniu, i odesłano z powrotem do łagrów. Dopiero w kwietniu 1942 roku po licznych, kilkumiesięcznych interwencjach na szczeblach rządowych zwolniono go ostatecznie. Interweniował w jego sprawie zarówno polski ambasador w Sowietach, jak i ministrowie rządu w Londynie:

Podobno był to jedyny wypadek, że MSZ złożyło rządowi sowieckiemu notę w indywidualnej sprawie pojedyńczego jeńca z kampanii 1939 roku. Sowiety więc nie miały innego wyjścia i musiały mnie zwolnić.

Dworzec w Smoleńsku
Przyczyna interwencji na tak wysokim szczeblu była prosta. Począwszy od sierpnia 1941 roku, to znaczy od zawarcia Paktu Sikorski-Stalin, trwała w Sowietach budowa polskiej armii i władze polskie usilnie poszukiwały kilkunastu tysięcy polskich oficerów umieszczonych w roku 1939 w obozach jenieckich, w tym – w Kozielsku. Indagowani o oficerów Sowieci odpowiadali wymijająco, sugerowali ucieczkę jeńców czy też zagarnięcie przez Niemców. Wyjaśnienia profesora – pierwszego i jedynego oficera odnalezionego z wywózek kozielskich, dokonanych pomiędzy kwietniem a czerwcem 1940 roku – mogły rozwiązać zagadkę ich zaginięcia.

A więc polskie władze walczą o Swianiewicza, a po jego uwolnieniu rozpinają nad nim parasol ochronny. W podróży do Ambasady Polskiej, wówczas w Kujbyszewie, towarzyszy mu silnie umięśniony kurier dyplomatyczny, podróżnicy są zaopatrzeni we wszystkie pozwalające na podróż papiery, jakie tylko można i trzeba było uzyskać od władz sowieckich. Natychmiast po dotarciu do Ambasady profesor zasiada do pisania raportu o podróży z Kozielska do Gniezdowa i więzienia w Smoleńsku. Świadectwo profesora kieruje poszukiwania na zupełnie nową ścieżkę, bo do tej pory wydawało się, że oficerów należy szukać na Syberii, gdzieś w odległych rejonach Sowietów.

I oto co profesor, Europejczyk, wówczas myśli: „Nie wydawało się mi prawdopodobne, żeby byli oni zlikwidowani metodą masowego, planowo zorganizowanego mordu”.
A jednak. Tak właśnie zostali zamordowani.

Do sierpnia 1942 roku profesor pozostaje w Ambasadzie Polskiej w Kujbyszewie, czekając na wyjazd do Londynu, gdzie miał stawić się do dyspozycji rządu. Zapada decyzja, że wyjedzie przez Iran wraz z kończącym misję w Sowietach ambasadorem Kotem.

Sierpień roku 1942. Ofensywa niemiecka jest w pełnym toku, Niemcy zbliżają się do Stalingradu. Władza sowiecka znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A polskie ośrodki pomocy są w rozkwicie, kłują w oczy Sowietów. Oczywiście jest jakaś jednostka NKWD, która Polaków śledzi. Sowieci organizują kryminalną, dobrze zsynchronizowaną intrygę. Ma ona dwa cele. Po pierwsze lepiej nie wypuszczać świadka zbrodni – czyli profesora. Po drugie – przykrócić działalność polskich ośrodków. Ale bez hałasu – tak zawsze działa NKWD.


Otwarcie Cmentarza Katyńskiego, rok 2000
Co do profesora – profesor nie jest chroniony nietykalnością dyplomatyczną i aby wyjechać, musi otrzymać wizę wyjazdową. Wizę przyrzekł sam minister Wyszyński – tak, tak, ten prokurator od moskiewskich procesów pokazowych, ten od „krwawych psów”. Wizę trzeba dać, ale niech ten Swianiewicz się spóźni z wyjazdem, to potem coś mu się przydarzy – i już. I prawie tak się dzieje. Ambasador ze swoją świtą jest już na wołżańskim statku, a profesor wciąż czeka na swój paszport z wystawioną wizą. Zdąży – nie zdąży. Sowieci zwlekają. Czeka samochód. Czeka kierowca. W końcu otrzymuje wizę na kwadrans przed odpłynięciem statku. Wyścig samochodu przez ulice Kujbyszewa. Odpływający statek. W końcu skok na statek: tylko trzy czwarte metra między statkiem a nabrzeżem, ale to różnica między życiem a śmiercią.

Czas na kolejny trick Sowietów: Ponieważ ambasadora Kota już w Rosji nie ma, a nowy jeszcze nie dojechał, łatwo jest w Polaków uderzyć. To znakomity moment na likwidację polskich ośrodków. Ośrodki znikają, dokonuje się aresztowań polskich działaczy.
Wreszcie exodus profesora się kończy. Profesor dociera do Teheranu. Ambasador Kot zleca mu opracowanie memoriału w sprawie zaginionych oficerów.
A kiedy życie profesora wróci do normy? W osiemnaście lat po wrześniu 1939 roku. Wtedy w dalekiej Indonezji, w mieście Dżakarta, spotyka się on z żoną po raz pierwszy od opuszczenia Wilna.
Życie profesora Swianiewicza to materiał na scenariusz demaskujący zbrodnie polityków, włączając w to poza gangiem Stalina – także polityków zachodnich.

Wracam do książki W cieniu Katynia. Wracam, bo warto do niej wracać. Choć znaczna, chyba najważniejsza, część książki dotyczy Kozielska i Katynia, to jest to rozrachunek życia nieprzeciętnego człowieka. Są tam wspomnienia sprzed wojny, z kampanii 1939 roku i opis dalszych losów profesora po wyjeździe z Sowietów. Odnaleźć można klimat II Rzeczypospolitej, odczytać wrażenia autora ze spotkań z ważnymi politykami. Są tam analizy gospodarcze i polityczne, są oryginalne poglądy autora – zwolennika Rzeczypospolitej wielonarodowej. Dla mnie jest to bardzo ważna książka.

Nie mogę się oprzeć, aby nie zacytować opinii profesora Swianiewicza o społeczeństwie niemieckim w przededniu drugiej wojny światowej (rok 1936):

Podczas mego pobytu w Królewcu przyjechał do tego miasta Hitler. Miałem więc okazję oglądać go z bardzo bliskiego dystansu. Tak samo jak we Wrocławiu w zetknięciu z hitlerowcami moją pierwszą reakcją było odwołanie się do poczucia humoru. Lecz widok rozentuzjazmowanych tłumów napełniał mnie prawdziwym strachem. Było to zjawisko z dziedziny masowej psychopatologii. Fakt jednak, że to masowe obłąkanie ogarnęło naród odznaczający się skądinąd wielkimi talentami organizacyjnymi i technicznymi, a również wielką pracowitością, rodził ponure przewidywania co do przyszłości Europy.

I jeszcze jeden cytat (pamiętajmy, że pisze to ekonomista):
Lecz nawet jeśli przypuścimy, że w pewnej chwili Polska odzyska zupełną swobodę decydowania o swoich losach, to należy pamiętać, że przemysł polski jest dziś niemal całkowicie zależny od surowców rosyjskich. Pewne więc więzy z Rosją w każdym razie będą musiały być zachowane. W tych warunkach w interesie obydwu stron leży, aby te więzy były oparte nie tylko na strachu – tak jak dzisiaj – lecz również na pewnym elemencie wzajemnego szacunku i zaufania.





[1] Stanisław Swianiewicz, op. cit. 


KONIEC ODCINKA 24
Poszukuję współpracownika - chodzi o napisanie scenariusza bazującego na mojej twórczości. Proszę o kontakt mejlowy. 





Z profesorem Targowskim napisaliśmy książkę. Już wyszła z druku wydana w Oficynie Wydawniczej Kucharski.

W sobotę, 6 kwietnia 2019 w Fundacji Kościuszkowskiej w Waszyngtonie ( link tutaj ) odbył się wieczór autorski obu autorów. 

A w trzy tygodnie później profesor Targowski został laureatem konkursu "Wybitny Polak w USA":

Wyboru zwycięzców konkursu "Wybitny Polak w USA" w pięciu kategoriach określających różne profesje i dziedziny życia oraz aktywności zawodowej dokonała 30-osobowa Kapituła tej nagrody, składająca się z polonijnych liderów oraz przedstawicieli różnych organizacji i instytucji.

Po więcej szczegółów kliknij tutaj
Serdecznie gratuluję współautorowi.

Książkę Hybrydowi Polacy możesz kupić w księgarni internetowej - link tutaj, szukaj według tytułu lub nazwiska, albo w księgarni Bolesława Prusa na Krakowskim Przedmieściu na przeciw Uniwersytetu Warszawskiego.


A tak wygląda okładka książki - prawda że ładna? 

Oto co znajdziesz w książce:
Są różne prawdy: jest prawda prozy, inna jest prawda reportażu, i inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?

I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.

Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.

* * *
A teraz o odcinku który przeczytałeś. Jeśli tekst podoba Ci się - zadbaj jak należy o miłość własną autora. Na samym dole tego postu znajdź słowo Reakcje i jeśli zechcesz kliknij na jedno z trzech okienek - czy to na "zabawne", czy też na "interesujące" albo "fajne".

Możesz też dodać komentarz.

Możesz też na Facebooku kliknąć na "Lubię to".

Jak dotąd Festyn Opowiadań osiągnął prawie pięćdziesiąt tysięcy otwarć.

Aby przeczytać inne opowiadania możesz użyć dwóch przycisków nawigacyjnych "Starszy post", "Nowszy post" znadujących się na samym dole postu.


Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan i możesz ją polubić.


Ważne - Facebook zmienia swoje algorytmy i nie zawsze wyświetla prawidłowo moje posty. Opowiadania Festynu możesz otrzymywać mejlowo przez subskrypcję kolejnych numerów Festynu Opowiadań. W okienku w prawym górnym rogu postu wpisz swój e-mail i kliknij "subscribe". 
Aby otrzymywać powiadomienia Facebooka o każdym opowiadaniu wejdź na profil Andrzeja Olasa (uwaga - tego z Vero Beach a nie ze Szwecji) ustaw kursor nad opcją znajomi i wybierz opcję bliscy znajomi.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań. Możesz też sobie opowiadanie wydrukować - naciśnij Print na dole ekranu. 

Książka "Dom nad jeziorem Ontario" jest zbiorem kilkunastu opowiadań. Jest trudno dostępna - nakład zostal wyczerpany, ale spróbuj ją wyguglować i kupić przez internet. 

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU, a najłatwiej jest ją wyguglować i kupić na internecie.

W USA książki prowadzi księgarnia Nowego Dziennika +1 201 355 7496 albo http://www.dziennik.com/store.





Stowarzyszenie Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 ma już swoją stronę internetową na Facebooku. Otwórz Facebook i wpisz: @dziecipowstaniawarszawskiego .

środa, 5 czerwca 2019

Festyn opowiadań™, wydanie III, Nr 188.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili", odc. 23

Niepełny spis zaginionych oficerów, sporządzony w roku 1941

© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)



Drodzy Czytelnicy: Facebook jest nienajlepszym miejscem do przekazywania informacji - wykonuje przypadkowe ruchy w przód w skos i do tyłu. Chyba najbezpieczniej jest dołączyć do mojej facebookowej grupy Festyn Opowiadań. Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan. W końcu możesz otrzymywać moje posty mejlem - piszę o tym poniżej.


Rozdział XI. Katyń

Kampania wrześniowa. Jak już pisałem, ojciec wyruszył na front około 6 września. Źródła podają, że walczył w 83. Pułku Strzelców Poleskich. Pułk wchodził w skład 30. Poleskiej Dywizji Piechoty[1]. Wgłębiam się więc w historię tej dywizji i tego pułku.
Spoglądam na obsadę personalną dywizji i dowiaduję się, że podczas kampanii wrześniowej dowódcą sąsiedniego 82. Syberyjskiego Pułku Strzelców imienia Tadeusza Kościuszki tej dywizji był podpułkownik dyplomowany Antoni Chruściel. Przypominam sobie, że to on prawie pięć lat później, 31 lipca 1944 roku, otrzyma tragiczny rozkaz generała Bora-Komorowskiego: „Jutro o piątej po południu rozpocznie pan działania”. Zamyślam się, wspominam polską Hiroszimę, zastanawiam się, jak bardzo ten rozkaz zmienił moje życie.
W wojnie 1939 roku 30. Dywizja była podporządkowana Armii „Łódź” i rozlokowana była pomiędzy Łodzią a Częstochową. Decyzją dowódcy dywizji w celu powstrzymania nieprzyjaciela zdążającego na Działoszyn utworzono na bazie 83. Pułku oddział wydzielony. 1 września oddział wydzielony stoczył ciężki bój pod Parzymięchami. Tam zacięty opór 83 pp powstrzymał natarcie niemieckich czołgów na przeprawę przez Wartę pod Działoszynem i opóźnił ją o przeszło jeden dzień (a tamta wrześniowa pogoda była jak wymarzona dla niemieckich czołgów – sucha i słoneczna. Jakby Pan Bóg nie był po naszej stronie).
4 i 5 września dywizja toczyła pod Szczercowcem zawzięte walki z niemieckim XI Korpusem Armijnym. 7 września, obawiając się oskrzydlenia, wycofała się. 13 września oddziały dywizji objęły odcinek „Twierdza” w Modlinie i walczyły aż do kapitulacji 29 września.
Czy ojciec brał udział w tych walkach? Nie wiem, mam wątpliwości. Ich powodem jest fakt, że nigdzie nie mogę odnaleźć informacji o jakimkolwiek kontakcie 83. Pułku z wojskami sowieckimi. W jaki sposób mógł więc ojciec trafić do niewoli sowieckiej? Pisałem już o wiadomości od ojca z sowieckiego oficerskiego obozu jeńców w Kozielsku. Ale jak on się tam znalazł? Czy podczas kampanii wrześniowej był gdzie indziej?
Mógł być. W miejscowości Kobryń, na wschód od Brześcia Litewskiego, znajdował się Ośrodek Zapasowy 30. Poleskiej Dywizji Piechoty, w składzie której, jak już mówiłem, był właśnie 83. Pułk. Jeśli ojciec trafił tam, a nie do 83. Pułku, to wszedł w skład kombinowanej Dywizji Piechoty „Kobryń”[2]. Dywizja „Kobryń” powstała na początku drugiej dekady września 1939. Uzbrojenie dla dywizji dostarczyły autobusy warszawskie, przewożąc je z magazynów Centralnej Składnicy Uzbrojenia nr 2 w Stawach koło Dęblina. Dywizja wchodziła w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” generała Franciszka Kleeberga.
Pierwszą walkę z oddziałami niemieckimi dywizja stoczyła 14 września w rejonie szosy z Kobrynia do Brześcia. 18 września broniła Kobrynia i wieczorem wycofała się na południe pod Dywin. Następnie maszerowała na zachód razem z innymi oddziałami Grupy Poleskiej.
28 września w rejonie Włodawy na polecenie gen. Kleeberga Dywizja „Kobryń” przeformowana została w 60. Dywizję Piechoty. Brała ona następnie udział we wszystkich walkach zgrupowania: 29–30 września stoczyła zwycięskie boje z wojskami sowieckimi pod Jabłoniem i Milejowem, następnie walczyła z Niemcami pod Serokomlą, 5 października – wzmocniona Brygadą Kawalerii „Edward” – uderzyła na cmentarz i klasztor w Woli Gułowskiej oraz na Helenów. Następnego dnia dywizja skapitulowała wraz z resztą zgrupowania.
I w trakcie walk było tak:
Omijając Lublin od północy, [oddziały SGO Polesie] kierowały się w stronę linii Wisły. W nocy z 30 września na 1 października doszło do ataku wojsk pancernych Armii Czerwonej na zamykające ugrupowanie SGO oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza. Gen. Kleeberg stracił wówczas kontakt z częścią wojsk KOP[3].
A więc może były to te ostatnie dni września, te ostatnie boje, kiedy ojciec dostał się do niewoli. Nie wiem, wciąż próbuję rozwiązać tę zagadkę.
Kontaktuję się z Muzeum Wojska Polskiego – cytują mi szereg opracowań historycznych. Chcą być pomocni, jestem wdzięczny. Jeszcze doradzają mi poszukiwanie w Centralnym Archiwum Wojskowym – ale tu nie mam co szukać, przecież wiem, że ta droga jest na dwa lata zamknięta, przecież trwa remont – przedsięwzięcie epokowe.

Muzeum Katyńskie. Szukam dalej, rozmawiam z pracownikami Muzeum Katyńskiego.
Sympatyczna pani odnajduje dane ojca. I o dziwo – jest duża notka biograficzna. Pani uprzejmie skanuje ją, mejluje do mnie i dowiaduję się nowych szczegółów. Jest informacja – o ojca orderach, o niemieckiej niewoli po bitwie pod Kaniowem[4], o ucieczce z niewoli, pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej[5], o Polskiej Komisji Wojskowej[6], gdzie pełnił funkcję kuriera:
W ostatnich dniach spełniania tej funkcji, w ostatniej swej kurierskiej misji, w końcu października 1918 roku przywozi generałowi Rydzowi-Śmigłemu deklarację oddania się pod jego rozkazy formacji polskich na wschodzie. Zostaje on wtedy przyjęty osobiście przez generała Rydza-Śmigłego przedstawiciela rządu lubelskiego.
Rozszerza się moja wiedza o życiu ojca, ale wciąż nie wiem, w jaki sposób ojciec dostał się do sowieckiej niewoli. Może nie dowiem się nigdy. W natłoku spraw codziennych, troski o rodzinę, obowiązków pracy naukowej nie zadbałem o przeszłość. A później przyszła emigracja. Czas minął, wielu ludzi, z którymi powinienem porozmawiać, nie ma już na tym świecie.
Obóz w Kozielsku. Pisałem już, że pierwszą po wrześniu wiadomością od ojca była przysłana w roku 1940 pocztówka z Kozielska. Potem przyszła druga, a potem była już cisza. Listy od nas, wysłane z Warszawy z końcem zimy i wczesną wiosną 1940 roku, do ojca doszły. Trzy lata później zostały znalezione przy zwłokach ojca. Podpisy na nich: „Zocha, Maciek, Jędruś, Basia” – to my w Warszawie w roku 1940.
W obozie w Kozielsku jest więziony także porucznik rezerwy profesor Stanisław Swianiewicz, ekonomista badający politykę gospodarczą Niemiec i Sowietów, profesor, z którym spotkaliśmy się już w pierwszym rozdziale. Profesor jest autorem wydanej w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku książki W cieniu Katynia[7]. To ważna, bardzo ważna książka i będę o niej wspominał także później, pisząc o dalszych losach profesora. Tutaj cytuję fragmenty opisujące obóz kozielski:
Bardzo szybko po przybyciu do Kozielska stało się jasne, że był to przede wszystkim obóz śledczy, którego celem było wyjaśnienie – z punktu widzenia sowieckiej służby bezpieczeństwa (NKWD), na czele której stał osławiony Beria – charakterystyki każdego jeńca i podzielenie więźniów na pewne kategorie, jeżeli chodzi o możliwość użycia ich dla sowieckich celów państwowych. [...]
Poza pewnymi indywidualnymi wyjątkami robiono wszystko, aby siebie wzajemnie podtrzymać na duchu. Wierzono w ostateczne zwycięstwo oraz wierzono w pomoc i dobrą wolę naszych sprzymierzeńców. Polacy w ogóle mają skłonność do polegania na pomocy i dobrej woli dalekiego Zachodu. [...]
Czynnikiem, który odgrywał dużą rolę w podtrzymywaniu morale jeńców, był dziennik mówiony, który stał się niemal instytucją obozową. Odbywał się on wieczorem w ogromnej cerkwi [obóz jeniecki rozmieszczony był w zlikwidowanym przez bolszewików klasztorze prawosławnym]. [Dziennik] Był odczytywany bardzo donośnym głosem z jakichś ciemnych zakamarków ogromnych chórów cerkiewnych, tak że policja obozowa nie miała łatwego zadania, gdy chodziło o uchwycenie redaktorów oraz tych, co odczytywali zredagowane już wiadomości i artykuły.
W obozie wygłaszano odczyty, organizowano seminaria, prowadzono dyskusje na najrozmaitsze tematy[8]. Był zorganizowany samorząd. Były nieudane próby ucieczki. A przede wszystkim były nadzieje, że mocarstwa zachodnie – Francja i Anglia – w końcu ruszą, zgniotą hitlerowskie Niemcy i wtedy z pomocą czekającej tylko na hasło Polski rozprawią się z Sowietami.



[1] 30 Poleska Dywizja Piechoty, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/30_Poleska_Dywizja_Piechoty (data dostępu: 3.06.2011).
[2] 60 Dywizja Piechoty (II RP), Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/60_Dywizja_Piechoty_(II_RP) (data dostępu: 17.08.2012).
[3] Odyseja SGO Polesie, Wikipedia, http://tnn.pl/Odyseja_SGO__Polesie_,3392.html (data dostępu: 4.09.2012). 
[4] Bitwa pod Kaniowem, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Kaniowem (data dostępu: 15.02.2011).
[5] Polska Oraganizacja Wojskowa, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Organizacja_Wojskowa (data dostępu: 17.03.2011).
[6] Grzegorz Łukomski, Nie tylko korpusy... Inne polskie formacje zbrojne w Rosji 1918–1920, Historyczne przyczynki Mars, http://www.adiutor-mars.com.pl/mars/mars_13/mars_13_studia.htm (data dostępu: 30.06.2011).
[7] Stanisław Swianiewicz, W cieniu Katynia, Czytelnik, Warszawa 1990.
[8] Natalia Lebiediewa, Katyń. Zbrodnia przeciwko ludzkości, Bellona, Warszawa 1997.

KONIEC ODCINKA 23


Poszukuję współpracownika - chodzi o napisanie scenariusza bazującego na mojej twórczości. Proszę o kontakt mejlowy. 





Z profesorem Targowskim napisaliśmy książkę. Już wyszła z druku wydana w Oficynie Wydawniczej Kucharski.

W sobotę, 6 kwietnia 2019 w Fundacji Kościuszkowskiej w Waszyngtonie ( link tutaj ) odbył się wieczór autorski obu autorów. 

A w trzy tygodnie później profesor Targowski został laureatem konkursu "Wybitny Polak w USA":

Wyboru zwycięzców konkursu "Wybitny Polak w USA" w pięciu kategoriach określających różne profesje i dziedziny życia oraz aktywności zawodowej dokonała 30-osobowa Kapituła tej nagrody, składająca się z polonijnych liderów oraz przedstawicieli różnych organizacji i instytucji.

Po więcej szczegółów kliknij tutaj
Serdecznie gratuluję współautorowi.

Książkę Hybrydowi Polacy możesz kupić w księgarni internetowej - link tutaj, szukaj według tytułu lub nazwiska, albo w księgarni Bolesława Prusa na Krakowskim Przedmieściu na przeciw Uniwersytetu Warszawskiego.


A tak wygląda okładka książki - prawda że ładna? 

Oto co znajdziesz w książce:
Są różne prawdy: jest prawda prozy, inna jest prawda reportażu, i inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?

I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.

Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.

* * *
A teraz o odcinku który przeczytałeś. Jeśli tekst podoba Ci się - zadbaj jak należy o miłość własną autora. Na samym dole tego postu znajdź słowo Reakcje i jeśli zechcesz kliknij na jedno z trzech okienek - czy to na "zabawne", czy też na "interesujące" albo "fajne".

Możesz też dodać komentarz.

Możesz też na Facebooku kliknąć na "Lubię to".

Jak dotąd Festyn Opowiadań osiągnął prawie pięćdziesiąt tysięcy otwarć.

Aby przeczytać inne opowiadania możesz użyć dwóch przycisków nawigacyjnych "Starszy post", "Nowszy post" znadujących się na samym dole postu.


Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan i możesz ją polubić.


Ważne - Facebook zmienia swoje algorytmy i nie zawsze wyświetla prawidłowo moje posty. Opowiadania Festynu możesz otrzymywać mejlowo przez subskrypcję kolejnych numerów Festynu Opowiadań. W okienku w prawym górnym rogu postu wpisz swój e-mail i kliknij "subscribe". 
Aby otrzymywać powiadomienia Facebooka o każdym opowiadaniu wejdź na profil Andrzeja Olasa (uwaga - tego z Vero Beach a nie ze Szwecji) ustaw kursor nad opcją znajomi i wybierz opcję bliscy znajomi.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań. Możesz też sobie opowiadanie wydrukować - naciśnij Print na dole ekranu. 

Książka "Dom nad jeziorem Ontario" jest zbiorem kilkunastu opowiadań. Jest trudno dostępna - nakład zostal wyczerpany, ale spróbuj ją wyguglować i kupić przez internet. 

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU, a najłatwiej jest ją wyguglować i kupić na internecie.

W USA książki prowadzi księgarnia Nowego Dziennika +1 201 355 7496 albo http://www.dziennik.com/store.




Stowarzyszenie Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 ma już swoją stronę internetową na Facebooku. Otwórz Facebook i wpisz: @dziecipowstaniawarszawskiego .