sobota, 18 czerwca 2016

#Festyn opowiadań™, Nr 47.

Posłuchaj Kalifornio powiastki z Oregonu

By Cacophony - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2745224


© copyright Andrzej Olas (
andrzej.f.olas@gmail.com)[1]


W Oregonie jest wszystko. Są plaże do kąpieli, są góry do wspinaczki i do nart, są lasy do wędrówek i do polowań, są jelenie, są nawet brunatne niedźwiedzie, a jak są niedźwiedzie to musi być i łosoś, bo jak żeby inaczej można było robić zdjęcia niedźwiedzia w potoku z łososiem w pysku. Są foki, lwy morskie, wzdłuż wybrzeża pływają wieloryby. Byli i są Indianie, byli Hiszpanie, ale niedługo, podobnie z Anglikami. Są poszukiwacze złota, jest wulkan, jest pustynia, są sekwoje i pożary lasów. Była japońska przyniesiona balonem bomba, eksplozja której w maju 1945. roku zabiła sześć osób. Są też współcześnie, jak wszędzie, masowi mordercy.

Jeżeli wygrasz w totka pół miliona, to jest sukces, ale jeżeli w tym samym ciągnieniu twój sąsiad też wygra, i to więcej - cały milion - to nie nazwiesz tego sukcesem, tylko jakimś draństwem, powiesz że pewnie sąsiad ma kumpla który wyciągnął właśnie jego los. Dokładnie tak myślą Oregonianie o sąsiadach z Kalifornii. Nie wiedzą kto, ale wiedzą że był ktoś, komu udało się umieścić Silicon Valley (Dolina Krzemowa) i wszystkich tamtych miliarderów akurat w Kalifornii a nie w sąsiednim Oregonie, któremu się to należało choćby dlatego, że ma ładniejszą nazwę. A tak, jak to wyszło, to nie ma w Oregonie Silicon Valley, jest tylko znacznie skromniejszy Silicon Forest (Krzemowy Las), a miliarderów jak na lekarstwo. Dlatego też Oregonianie lubią opowiadać kalifornijskim sąsiadom historyjkę sprzed prawie dwustu lat, z czasów kiedy to trwał wyścig do Pacyfiku. 

Wiek dziewiętnasty, lata pięćdziesiąte. Ze wschodu Stanów Zjednoczonych ciągną na zachód pionierzy - w ciągniętych przez woły solidnych wozach o ogromniastych, koniecznych do jazdy na bezdrożach, kołach. Mają do przejścia ponad dwa tysiące mil, a przeciętna prędkość zaprzęgu to dwie mile na godzinę. W Idaho, gdzieś, już po połowie szlaku mieści się wojskowy posterunek - Fort Hall i właśnie tam, gdzie stoi dwuramienny drogowskaz, szlak się rozgałęzia. Na ramieniu wskazującym Kalifornię narysowany jest worek złota (było to podczas gorączki złota). Drugie ramię nosi napis "Do Oregonu". 

ci co UMIELI czytać trafili właśnie do Oregonu. 

[1] Zatwierdzone przez Stowarzyszenie Przyjaciół Oregonu, Oddział Warszawski.

KONIEC






Uwaga biblioteki i placówki kultury. Między majem a październikiem 2016 jestem zaproszony na kilka spotkań (spotkania autorskie lub tematyka Stanów Zjednoczonych, gratis). Chętnie poszerzę mój kalendarz o zainteresowane placówki (Skype: andrzej.olas lub mejl: andrzej.f.olas@gmail.com).


  Jeśli masz ochotę dodać komentarz - spójrz w dół, na koniec postu. Tam jest miejsce na komentarze.

  Jeśli opowiadanie podoba Ci się - kliknij na Facebooku na "Lubię to" albo dodaj komentarz na blogu.

  Za tydzień: "Fragment książki 'Jakże pięknie oni nami rządzili'".

 Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań.


  Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań (w okienko szukaj na Facebooku wpisz Festyn Opowiadań). W grupie zamieszczone są wyłącznie linki do opowiadań Festynu - jest to więc łatwy do przeglądania interaktywny spis rzeczy.

Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

 Komitet Obrony Demokracji w piątek 17 czerwca (grupa na facebooku) miał 59220 członków.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz