piątek, 16 czerwca 2017

#Festyn opowiadań™, Nr 93.

Jakże pięknie oni nami rządzili, odc. 36


© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)


Linki do poprzednich odcinków:

Odcinek 1   tutaj       Odcinek  2 tutaj           Odcinek 3 tutaj                 Odcinek 10 tutaj
Odcinek 4   tutaj       Odcinek  5 tutaj           Odcinek 6 tutaj                 Odcinek 11 tutaj
Odcinek 7   tutaj       Odcinek  8 tutaj           Odcinek 9 tutaj                 Odcinek 12 tutaj 
  Odcinek 13 tutaj      Odcinek 14 tutaj           Odcinek 15 tutaj              Odcinek 16 tutaj
  Odcinek 17 tutaj      Odcinek 18 tutaj         Odcinek 19 tutaj           Odcinek 20 tutaj
  Odcinek 21 tutaj     Odcinek 22 tutaj        Odcinek 23 tutaj            Odcinek 24  tutaj
  Odcinek 25 tutaj     Odcinek 26 tutaj        Odcinek 27 tutaj            Odcinek 28  tutaj
  Odcinek 29 tutaj     Odcinek 30 tutaj        Odcinek 31 tutaj             Odcinek 32 tutaj
  Odcinek 33 tutaj     Odcinek 34 tutaj        Odcinek 35 tutaj 
   
                        CZĘŚĆ PIĄTA

         PO WOJNIE, ODBUDOWA I KOMUNIZM

                          ROZDZIAŁ XVI

                         Szkoła i studia

Szkoła janczarów. Rachunek mojego kształcenia jest bardzo niejasny. Wiem, że uczyć się zacząłem od drugiej klasy, było to w czasie okupacji, ale gdzie wtedy do szkoły chodziłem, nie mam pojęcia. W każdym razie we wrześniu roku 1945 chodzę już do szkoły na ulicy Narbutta. Uczęszczam więc sobie do szkoły, nie zdając sobie sprawy, że właśnie odbywa się utrwalanie władzy ludowej. A także odbudowa prawie nie istniejącej Warszawy.

Na Mokotowie utrwala się władzę, upychając ciasno cele więzienia mokotowskiego, torturując i mordując więźniów. A sama dzielnica też się zmienia, bo wzdłuż ulicy Kazimierzowskiej i na Rakowieckiej więźniowie z Mokotowa budują domy dla ubeków; w pobliżu powstaje dla tychże ubeków kino Stolica.

Kiedy w listopadzie 1949 roku Konstanty Rokossowski, kawaler pięćdziesięciu orderów i medali (podliczyłem), poproszony przez polski rząd, zgadza się zostać marszałkiem Polski, ja jeszcze uczę się na Narbutta. Dopiero we wrześniu 1950 roku przenosimy się całą klasą, niosąc stoły i ławki, z Narbutta do szkoły Towarzystwa Przyjaciół Dzieci nr 3 na ulicy Wiktorskiej 99. Ale przedtem, jeszcze kiedy byłem w ósmej klasie, jeszcze na Narbutta, jeszcze zanim przeszliśmy na Wiktorską, przyszli do nas na godzinę wychowawczą bracia Komitau, chłopcy pewnie o rok starsi.

Bracia Komitau przechadzali się między rzędami ławek, patrzyli nam głęboko w oczy i mówili, że kto nie jest z nami, to jest przeciw nam. Że trzeba zapisać się do Związku Młodzieży Polskiej. Bo trzeba budować nową Polskę. Przekonywali nas przez całą długą godzinę. Widać było, że bracia Komitau od dawna gotowi byli podjąć się misji przewodzenia nam wszystkim i że jest im z tym dobrze.

Takich jak bracia Komitau, tak jak i więźniów w mokotowskim więzieniu przez następne lata przybywało w całym kraju. A przy zachowaniu wszelkich proporcji, w mojej nowej szkole – TPD 3 – szczególnie. Wprawdzie bracia Komitau gdzieś się zapodziali, ale innych, takich jak oni, nie zabrakło. Bo szkoła była pół na pół – pół potomków partyjnych prominentów i pół normalnych dzieci mokotowskich. Szkołą nie rządził dyrektor, rządził Związek Młodzieży Polskiej. A Związkiem rządziło kilkunastu aktywistów – właśnie tych dzieci prominenckich à la bracia Komitau. To ich zadaniem było wychowywanie janczarów komunizmu.

Tak jak kiedyś wierzono, że człowiek został stworzony po to, żeby zastąpić upadłe anioły, tak teraz aktywiści byli przekonani, że Związek został stworzony po to, żeby zapewnić im przewodnictwo. Nie, nie mylili się – to oni parę lat później byli następnymi w kolejce po władzę.
Zamyślam się – myślę o tym, jak długo niekiedy może nić czasu prząść się nieprzerwanie. Ponad trzydzieści lat później, jako amerykański profesor, zostałem poproszony o wydanie zawodowej (inżynierskiej) opinii o jednym właśnie z tych aktywistów, koledze z klasy, synu wybitnego członka Komitetu Centralnego z czasów stalinowskich. Koledze X opinia była potrzebna do starań o stały pobyt w Stanach. Pozytywną opinię wystawiłem – był po solidnych politechnicznych studiach, z wieloletnią praktyką. Jednak napisanie tej opinii nie sprawiło mi przyjemności.

W parę lat później ubawiła mnie wiadomość, że kolega X stał się wyznawcą teorii człowieka kwantowego, w której, bazując na osiągnięciach fizyki kwantowej, na wybranych kosmologicznych teoriach rozwoju wszechświata, jak i starożytnych systemach medycznych i magicznych sposobów uzdrawiania, mówi się o różnych poziomach przestrzeni. Cytuję:
Dzięki zrozumieniu rozwoju i zdrowia człowieka jako harmonii ze sobą i Kosmosem na wszystkich poziomach siebie: fizycznym (biologicznym), umysłowym, emocjonalnym i duchowym (sensu i znaczenia), człowiek jest w stanie zrozumieć znaczenie jakości swoich myśli, emocji, słów, zachowań i działań, a w tym otaczającej go rzeczywistości jako konsekwencji tego, co sam tworzy[1].

Od wiary w Marksa/Engelsa/Lenina/Stalina do wiary w człowieka kwantowego – ciekawi mnie, jakie też wyznanie wiary wybrały sobie dzieci kolegi X.
Czas mojej uczelnianej młodości ilustruje opowiadanie o koledze Pajączku, które czytelnik znajdzie w następnym odcinku Festynu Opowiadań..




[1] Ewa Danuta Białek, Człowiek kwantowy [...], Instytut Psychosyntezy, około 2012, http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129580/czlowiek-kwantowy-budowanie-fundamentow-pod-zintegrowane-podejscie-do-zdrowia-i-rozwoju-czlowieka (data dostępu: 7.03.2014).
                                  KONIEC ODCINKA 35, C.D.N.

 Jeśli opowiadanie podoba Ci się i chcesz mi o tym powiedzieć - kliknij na Facebooku na "Lubię to" albo dodaj komentarz na blogu. Sprawisz mi tym przyjemność.

Jeśli masz ochotę dodać komentarz - spójrz w dół, na koniec postu. Tam jest miejsce na komentarze. Możesz też użyć tych maleńkich kwadracików na dole bloga do udostępnienia na Facebooku, Twitterze czy G+.

Za tydzień ciąg dalszy książki "Jakże pięknie oni nami rządzili" - czyli Kolega Pajączek.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań.

Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań (w okienko szukaj na Facebooku wpisz Festyn Opowiadań). Polecam to, bo w grupie zamieszczone są wyłącznie linki do opowiadań Festynu - jest to więc łatwy do przeglądania interaktywny spis rzeczy.

Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz