niedziela, 11 listopada 2018

Festyn opowiadań™, wydanie III, Nr 164.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili, odc. 1"





© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)


JAKŻE PIĘKNIE ONI NAMI RZĄDZILI

(CZYLI JAK CAROWIE, CESARZE, PREZYDENCI, PREMIERZY, KANCLERZE, FÜHRERZY, SEKRETARZE I GENERAŁOWIE OBCHODZILI SIĘ Z MOJĄ RODZINĄ I ZE MNĄ)

Część Pierwsza

Dziadkowie i więcej

Rozdział I. Głównie o dziadkach Olasach ale i trochę więcej.

Ojciec. Warszawa, wczesne lata trzydzieste dwudziestego wieku. Elegancki pan, w palcie z futrzanym kołnierzem, w kapeluszu idzie warszawską ulicą. W prawej ręce modna laska z rączką w kształcie odwróconego J. Wychylona do przodu pod kątem czterdziestu pięciu stopni, w następnym półkroku laska wróci do pionu i lekko uniesiona odchyli się do tyłu. A kiedy błyszczący czubek eleganckiego lewego buta znów dotknie chodnika laska zakończy swój cykl powracając w przód i odmierzając kolejne czterdzieści pięć stopni.

Tak pamiętam mojego ojca ze starej, dawno zagubionej, biało-czarnej fotografii ulicznej. W tym czasie ojciec ma około czterdziestu lat. Właśnie wraca do domu z zebrania koła legionistów 2 Pułku Legionów Polskich, koła którego jest sekretarzem. Ale to nie sprawy koła zaprzątają jego myśli, nie protokół z zebrania koła, czy też organizacja tegorocznego marszu szlakiem pierwszej kompanii kadrowej. Zaprzątają go spadkobiercy Marksa.

Ten brodacz Marks z jego skórną ropowicą – myśli ojciec - kiedyś miał powiedzieć, że burżuazja popamięta jego wrzody do końca swoich dni. Oj popamięta, bo teraz ci bolszewicy, przedtem ten Dzierżyński, a teraz Jagoda pilnie dbają, żeby te dni burżuazji były krótkie i rżną szeroką kosą każdego co się im pod rękę nawinie, nieważne czy to burżuj czy nie. No i teraz rżną w Smoleńsku - przedtem zniknął mój teść, a teraz dobrali się do szwagra, pana Rudolfa Blanka. Dlaczego ten gówniarz nie zwiał z Sowietów przy pierwszej okazji? Co go zatrzymało w tej dekorowanej czerwonymi flagami kostnicy narodów? Co mam powiedzieć Zosi?

Ojciec wchodzi w ulicę Bracką, mija dom handlowy braci Jabłkowskich; pełna zabawek wystawa przypomina mu, że Maciek, kilkuletni syn, wciąż czeka na konia na biegunach z tego sklepu. Wraca myślami do szwagra. Od roku nie było od niego wiadomości. W ostatnim liście, tym sprzed roku, nie było nic takiego, co usprawiedliwiałoby brak korespondencji. Zosia była niespokojna już kwartał temu, bała się, że coś się stało. Była w Konsulacie Sowieckim, powiedzieli jej, żeby się nie martwiła, wszyscy w Związku Sowieckim ciężko pracują budując robotnicze państwo, więc pewnie pani brat nie ma czasu. Nie ma czasu! Ojciec uderza laską w chodnik, gubi mu się rytm marszu. Sięga do kieszeni marynarki, sprawdza czy ma tam wycinek z otrzymanej z Oddziału Drugiego gazety. Gazetowa notatka donosi o właśnie zakończonym procesie sabotażystów i niemieckich szpiegów. Szwagier będzie miał teraz dużo czasu, całe dziesięć lat w łagrze. Jeśli tylko dożyje.

Zastanawiam się jak oddać klimat tamtych lat, czasu kiedy żył mój ojciec. Co się wtedy dzieje? Polska boryka się z kryzysem, bezrobocie sięga dwudziestu procent, ale nad Bałtykiem tuż obok Wolnego Miasta Gdańska rozwija się Gdynia, na Kielecczyźnie i Rzeszowszczyźnie buduje się Centralny Okrąg Przemysłowy – wszystko to jest finansowane przez państwo. Jest bieda, ale wydaje się, że widać już światełko w tunelu.

Od zakończenia pierwszej wojny światowej minęło zaledwie kilkanaście lat. To nie tylko Polska, ale cały świat jest w kleszczach wielkiego kryzysu. Ekonomiści, teoretycy ekonomii są w cenie, publikują, doradzają. Co miesiąc pojawiają się nowe teorie ekonomiczne. A może państwo powinno planować gospodarkę, może powinno aktywnie ingerować w ekonomię. Przecież ingerencja działa, na przykład w Niemczech po objęciu władzy przez Hitlera i rozpoczęciu przez niego intensywnego programu zbrojeń radykalnie spadło bezrobocie; tych niemieckich zbrojeń nie należy się zbytnio obawiać, bo Herr Hitler wydaje się być rozsądnym człowiekiem. A jak ma się ochotę na żarty, to można wspomnieć, że teraz w Niemczech wszystko jest ersatz: margaryna zamiast masła, kawa z żołędzi, drewniaki zamiast butów, a czołgi z tektury, bo brak stali. A teraz zachciało im się organizować olimpiadę. Pewnie wyjdzie im Ersatz-Olimpiada.

W Związku Sowieckim też bezrobocia od dawna nie ma. Niektórzy politycy zastanawiają się – może to demokracja szwankuje – może państwo demokratyczne nie umie zadbać o swoich obywateli. Angielski ekonomista John Maynard Keynes potwierdza, że w systemie totalitarnym łatwiej jest zredukować bezrobocie, bo łatwiej jest nałożyć niezbędne do tego mechanizmy. Nic dziwnego, że w Wilnie polski ekonomista doktor Stanisław Świaniewicz studiuje polityki gospodarcze hitlerowskich Niemiec i Związku Sowieckiego. Być może, że państwo powinno być samowystarczalne, zaspakajać swoje potrzeby z własnych produktów i nie liczyć na zagranicę, bo ta lada chwila może okazać się wrogiem.

W demokracjach politycy dyskutują o demokracji; tyrani, dyktatorzy i szefowie państw autorytarnych nie muszą i mają się z tym dobrze. Naszym polskim nieszczęściem jest, że nasi sąsiedzi ze wschodu i zachodu są właśnie z tej drugiej kategorii – kategorii tyranów. Na zachodzie Adolf Hitler wzywa Niemców aby się obudzili, na wschodzie Józef Stalin wzywa do czujności. Marszałek Piłsudski dostrzega niebezpieczeństwo - minister Beck właśnie podpisał pakty o nieagresji – najpierw z Sowietami, potem z Niemcami, rządzonymi już przez kanclerza Hitlera. Prowadzimy politykę równej odległości między nami a naszymi potężnymi sąsiadami.

Polityką krajową marszałek zajmować się nie musi, bo przeciwników politycznych już się pozbył – po internowaniu liderów socjalistycznych PPS-u i ludowych PSL-u i skazaniu ich na kary więzienia pole jest wolne. Ścigany listem gończym były premier Wincenty Witos, generał i były premier Władysław Sikorski a także przywódca powstań górnośląskich, polityk chrześcijańskiej demokracji i redaktor gazety „Rzeczpospolita” Wojciech Korfanty pozostają na emigracji. O komunistach, i słusznie, mówi się w terminach kryminalnych – to agenci obcego państwa, naszego wschodniego sąsiada.

Jeżeli marszałka nie ma teraz w Belwederze, to jest albo w ukochanym Wilnie albo w Druskiennikach. A może... A może się mylę, może marszałek jest akurat na dłuższym urlopie - na portugalskiej wyspie Maderze. Może właśnie zbliżają się jego imieniny. Może lada dzień otrzyma z kraju milion imieninowych pocztówek, bo w Polsce trwa akcja: "Każdy Polak winien przesłać hołd Pierwszemu Obywatelowi Polski". Wszyscy piszą, no prawie wszyscy.

Nie wszyscy w Europie, nie wszyscy w Polsce są zadowoleni, wielu przeczuwa niebezpieczeństwo. Poeta Czesław Miłosz lęka się, mówi o chorobie Europy. Twórcy uciekają w surrealizm. Hiszpański surrealista Salvador Dali właśnie namalował swój obraz „Uporczywość pamięci”. Używając symbolów rozkładu, dezintegracji, wprowadzając zdeformowane, wiotkie niczym przejrzały ser zegary artysta przekonuje nas, że czas, trwanie tracą jakiekolwiek znaczenie.

Biedna Europa. W łodzi którą przeprawia się przez dwudziestowieczną rzekę czasu jest koza, jest wilk i jest kapusta. Już za parę lat Europa przekona się, że koza zje kapustę, wilk zje kozę i będzie szczerzył na nią, na Europę wciąż głodne żeru kły.

Jest późne popołudnie, elegancki pan jest już w domu. Pani wyszła, służąca podaje obiad. Po obiedzie pan przechodzi do gabinetu, zapala papierosa. Jak zwykle kiedy chce coś przemyśleć – a musi przygotować się na rozmowę z Zosią - odzywa się stary nawyk z czasów, kiedy z pieniędzmi było krucho – sięga po gilzownicę. - Ileż mi ta maszynka zaoszczędziła na podatku od papierosów – reflektuje się. Napełnia podajnik tytoniem Pursiczan, otwiera ozdobione rysunkiem piramid pudełko z gilzami „egipskimi”. Tę markę gilz lubi najbardziej. Teraz tylko popchnąć dźwigienkę i papieros gotowy.

Kim jest mój ojciec? Doktor praw Feliks Olas jest mężem Erny Zofii Olasowej, z domu Blank, ojcem Macieja Olasa. Drugiego syna, Andrzeja Olasa jeszcze nie ma na świecie. Dr Olas jest radcą prawnym Ministerstwa Skarbu, właścicielem i wydawcą pisma Straży Granicznej „Czaty”. Jest synem Szymona Olasa i Anieli z Niwińskich. Urodził się w Olszanicy koło Nowego Targu w roku 1893. A Szymon Olas? Jest synem Jana Olasa i Tekli Kłęczek. Szymon ma dziewięcioro rodzeństwa. To nic nadzwyczajnego, bo tyle się w tamtych czasach miewało. 



KONIEC ODCINKA PIERWSZEGO


Z profesorem Targowskim napisaliśmy książkę. Już wyszła z druku wydana w Oficynie Wydawniczej Kucharski.

Kup w księgarni internetowej - link tutaj, szukaj według tytułu lub nazwiska.


A tak wygląda okładka książki - prawda że ładna? 

Oto co znajdziesz w książce:
Są różne prawdy: jest prawda prozy, inna jest prawda reportażu, i inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?

I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.

Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.

* * *

A teraz o opowiadaniu które przeczytałeś. Jeśli tekst opowiadania podoba Ci się - zadbaj jak należy o miłość własną autora. Na samym dole tego postu znajdź słowo Reakcje i jeśli zechcesz kliknij na jedno z trzech okienek - czy to na "zabawne", czy też na "interesujące" albo "fajne".

Możesz też dodać komentarz.

Możesz też na Facebooku kliknąć na "Lubię to".

Tym postem rozpoczynam trzecie wydanie Festynu Opowiadań. Jak dotąd Festyn Opowiadań osiągnął prawie pięćdziesiąt tysięcy otwarć.

Aby przeczytać inne opowiadania możesz użyć dwóch przycisków nawigacyjnych "Starszy post", "Nowszy post" znadujących się na samym dole postu.


Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan i możesz ją polubić.


Ważne - Facebook zmienia swoje algorytmy i nie zawsze wyświetla prawidłowo moje posty. Opowiadania Festynu możesz otrzymywać mejlowo przez subskrypcję kolejnych numerów Festynu Opowiadań. W okienku w prawym górnym rogu postu wpisz swój e-mail i kliknij "subscribe". 
Aby otrzymywać powiadomienia Facebooka o każdym opowiadaniu wejdź na profil Andrzeja Olasa (uwaga - tego z Vero Beach a nie ze Szwecji) ustaw kursor nad opcją znajomi i wybierz opcję bliscy znajomi.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań. Możesz też sobie opowiadanie wydrukować - naciśnij Print na dole ekranu. 

Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań. Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan. Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

Książka "Dom nad jeziorem Ontario" jest zbiorem kilkunastu opowiadań. Jest trudno dostępna - nakład zostal wyczerpany, ale spróbuj ją wyguglować i kupić przez internet. 

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU, a najłatwiej jest ją wyguglować i kupić na internecie.

W USA książki prowadzi księgarnia Nowego Dziennika +1 201 355 7496 albo http://www.dziennik.com/store.



Stowarzyszenie Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 ma już swoją stronę internetową na Facebooku. Otwórz Facebook i wpisz: @dziecipowstaniawarszawskiego .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz