sobota, 9 lutego 2019

Festyn opowiadań™, wydanie III, Nr 174.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili", odc. 10


© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)



Część II Rodzice.

Rozdział III. Ojciec.


Dzieciństwo, młodość, rodzeństwo. Jest rok 1883, zbliża się dwusetna rocznica wiktorii wiedeńskiej. Sto lat temu, w setną rocznicę bitwy, Stanisław August, wtedy jeszcze król Polski, postawił Sobieskiemu pomnik w warszawskich Łazienkach. O rocznicy dwusetnej w Kongresówce musi być głucho – car tak postanowił i trwa rusyfikacja. W zaborze pruskim, w Poznaniu, nie szykuje się nic wielkiego, choć udaje się z tej okazji wydać pięknie opracowaną mapę Polski z czasu panowania Jana III Sobieskiego. Ale tak naprawdę, na serio, to dwusetną rocznicą zajmie się Kraków – cesarz Franciszek Józef się nie sprzeciwia. Komisja jubileuszowa zadba o to, aby Kraków obszedł rocznicę hucznie:

Program krakowski obejmował liczne przemówienia, Msze Święte, odsłonięcia pomników, zwiedzanie wystawy, przedstawienie Władysława Anczyca, ale przede wszystkim odbyła się wielka procesja od Kościoła Karmelitów przez Rynek Główny aż do Wawelu. Tysiące osób przeszło trasą barwnie i uroczyście ozdobioną dekoracjami przypominającymi o dawnej polskiej świetności. Z okazji rocznicy swój referat wygłosił Michał Bobrzyński, jak zwykle ze sporą domieszką pesymizmu, przyznając jednak, że zadaniu swemu nie sprzeniewierzyliśmy się nigdy. Podczas licznych wystąpień podkreślano ogromną rolę dawnej Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. W tych dniach przeważną część każdego wydania „Czasu” wypełniały informacje o relacjach z obchodów, także pierwsze strony przypominały o dawnym triumfie[1].
To samo źródło podaje, że jeszcze w czerwcu 1883 roku na posiedzeniu komisji jubileuszowej „radny miasta Krakowa Rzewuski zaproponował, by III gimnazjum krakowskie nosiło odtąd imię Jana III Sobieskiego, na co z aplauzem wyrażono zgodę”.

III Gimnazjum przekształciło się w liceum – Cesarsko-Królewskie II Liceum im. Króla Jana III Sobieskiego (Cesarsko-Królewskie, czyli K. und K., tzn. Kaiserliche und Königliche, bo cesarz austriacki był jednocześnie królem węgierskim). Od 1897 roku szkoła mieści się w tym samym budynku na Kleparzu, przy ulicy Sobieskiego 9[2].Skoro uczęszczał do Gimnazjum/Liceum hrabia Edward Bernard Raczyński, późniejszy prezydent Polski na obczyźnie (absolwent roku 1910), a w dwa lata później jego brat, to można sądzić, że poziom szkoły był wysoki. Uczniom szkoły nie można odmówić patriotyzmu – jak wspomina historia szkoły, w okresie poprzedzającym pierwszą wojnę światową rośnie ilość organizacji uczniowskich, w tym – wielu o charakterze niepodległościowym. 
Nie można też odmówić uczniom wyobraźni, skoro już w roku 1906 założyli pierwszy w Krakowie klub piłkarski[3] – nazwa Cracovia chyba Czytelnikowi (a na pewno panu literatowi Pilchowi) coś mówi.
Skąd wziął się pomysł na klub piłkarski? Stąd, że w końcu dziewiętnastego wieku cała Europa zafascynowana była sportem i że w Krakowie był doktor Jordan, ten od ogródków jordanowskich, ten, który wiedział, że sport to zdrowie, i było Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Stąd, że w całej Europie sport to była nowoczesność, takie na owe czasy high-tech. Aż tak high-tech, że w roku 1896 wznowiono po ponad dwóch tysiącach lat tradycję olimpiad.

Z tegoż okresu – końca dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku – pochodzi fatalny pomysł zimnego prysznica (Herr Priessnitz), a sądzę też, że powiedzenie „w zdrowym ciele zdrowy duch” jest też z tej epoki. Tylko że potem było trochę kłopotu ze zdrowym duchem – o jakim zdrowym duchu można mówić na organizowanej przez Hitlera olimpiadzie roku 1936? Albo o zdrowym duchu naszpikowanych anabolikami dziewcząt z Niemieckiej Republiki Demokratycznej? A łatwo moglibyśmy wyliczyć wiele innych kompromitujących to hasło sytuacji.
Lepiej więc zaprzestać rozstrząsania kłopotów dziewiętnastowiecznego pomysłu na sport i powrócić do Liceum, do szkoły, w której pobierał nauki mój ojciec Feliks Olas. Zgódźmy się, że kopał piłkę. Bo który uczeń Sobieskiego, niezależnie od tego czy twardziel, czy mięczak (bo i tacy przecież u Sobieskiego bywają) by piłki nie kopał?
Nie umiem powiedzieć, kiedy ojciec rozpoczął nauki w Liceum. Wiem, że ukończył je w roku 1914, a więc w wieku dwudziestu jeden lat. Dlaczego tak późno? Czy powtarzał klasy? Czy późno wstąpił do szkoły? Nie wiem. W zakamarkach pamięci kołata się jakaś rozmowa z Mamą o jakimś przygotowaniu ojca do zakonu, o jakiejś podróży do Tervuren w Belgii. Może tu tkwi wyjaśnienie późnej matury (nie wiem też, czy słowo matura używane było w galicyjskich szkołach i czy jest tu odpowiednie).

No więc mamy maj, a może czerwiec roku 1914. Młody człowiek po maturze, wakacje, czas decyzji, ale i czas swobody, czas wielkich nadziei – już wykonany został pierwszy krok w dojrzałość. Czy już wtedy ojciec immatrykuluje się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego? Czy może nie ma na to czasu, bo zajmuje się pięknymi krakowiankami? Czy należy do jednej z kilku organizacji niepodległościowych? Też nie wiem. Za późno bowiem zacząłem interesować się historią rodziny – nie mam już nikogo, kogo mógłbym o to zapytać.
Za chwilę wybuchnie pierwsza wojna światowa. Ale zanim zajmiemy się wojną, zastanówmy się nad drogą awansu rodziny Olasów. Dziad Feliksa to chłop. Ojciec, Szymon Olas – to nauczyciel, już podejmujący pracę społeczną, już w kontakcie z Polską Akademią Umiejętności. Bracia Szymona – są gdzieś pośrodku – przecież Jakub, o którym wspomniałem wcześniej, jest ślusarzem. Dzieci Szymona otrzymują już pełne wykształcenie – brat Feliksa, Konrad Olas, kończy to samo Liceum Sobieskiego dwa lata po Feliksie. O Konradzie jeszcze usłyszymy. Pozostałe rodzeństwo – Tadeusz, Janina, Maria, Bronisława i Józefa – także kończą szkoły krakowskie. Czy to tylko indywidualny sukces rodziny Olasów? Nie sądzę – spójrzmy na życiorysy innych Polaków czy to z Galicji, czy z innych zaborów.

Generał Władysław Sikorski. Podaję według Wikipedii:
Ojciec Władysława, Tomasz Sikorski, pochodził z rodziny tkaczy z Przeworska, co potwierdza metryka siostry generała – Heleny. Ojciec generała urodził się 20 maja 1852. W 1872 opuścił rodzinny Przeworsk i przybył do wsi Hyżne koło Rzeszowa. Tam przyjął posadę organisty, a wkrótce po tym podjął się także pracy w pobliskiej szkole jako niewykwalifikowany nauczyciel. Matką Władysława była córka Weroniki Hawrowskiej, Emilia Hawrowska, w akcie ślubu wpisana po ojczymie, zarządcy dworu w Hyżne, jako Albertowicz.
Władysław Sikorski miał starszego brata Stanisława i dwie siostry: Eugenię i Helenę. Ojciec zmarł w 1885 i od tego czasu rodzinę utrzymywała matka, zajmująca się szyciem i roznoszeniem przesyłek pocztowych. Od 1898 do 1902 uczęszczał do seminarium nauczycielskiego w Rzeszowie. Ostatnią klasę gimnazjum i maturę zdał we Lwowie. W 1902 rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Dróg i Mostów Politechniki Lwowskiej, gdzie włączył się w działalność patriotyczną i społeczną[4].

Wikipedia podaje też życiorys marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza:
Jego ojcem był Tomasz Rydz, [...] plutonowy cesarsko-królewskiego 7. Pułku Ułanów, a później wachmistrz policji. Jego matką była natomiast Maria z Babiaków – córka miejscowego listonosza, a później policjanta. [...] Tomasz Rydz zmarł, gdy Edward miał 2 lata, a matka umarła, gdy chłopiec liczył sobie 10 lat. Zaopiekował się nim dziadek, Jan Babiak (który był człowiekiem ubogim, pracującym jako robotnik w rzeźni i dozorca). Nieco później dzieckiem zaopiekowali się Uranowiczowie, rodzina inteligencka. Dzięki ich wsparciu Edward mógł pójść do szkoły. Uczęszczał do Gimnazjum św. Anny w Brzeżanach, gdzie w 1905 roku zdał maturę z wyróżnieniem. [...] Po ukończeniu gimnazjum i zdaniu matury rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jego opiekunem artystycznym był początkowo Leon Wyczółkowski, a później Teodor Aksentowicz. Rydz rozwijał swój talent, korzystając z finansowego wsparcia burmistrza Brzeżan, Stanisława Schätzla [...]. W 1907 roku uczestniczył w akcji propagandowej mającej zachęcić chłopów do głosowania na ludowców w wyborach do państwowych organów przedstawicielskich. W 1908 roku wstąpił do Związku Walki Czynnej (ZWC). W tym czasie zdecydował o poświęceniu kariery artystycznej na rzecz działalności politycznej. Z tego powodu przerwał studia na ASP i przeniósł się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego[5].

Poprzednie pokolenia Polaków znają niewielu takich wywodzących się z ludu talentów czy przywódców. Coś się pod koniec dziewiętnastego stulecia zmieniło, coś, co na pewno jest zauważone w monografiach socjologicznych, ale dla mnie jest nowością. Przypuszczam, że na zmianę nałożyło się wiele czynników – politycznych, społecznych i gospodarczych. A także kulturalnych – pisząc tę stronę, przywołałem sobie to, co wiem o pozytywistach, sięgnąłem jeszcze raz do opublikowanego w 1879 roku, a tak poruszającego serce opowiadania Sienkiewicza o Janku Muzykancie. A dzięki mojej wizycie w Płocku w Muzeum Mazowieckim mogę dodać tutaj interesujący epilog. Bo podczas wizyty w Muzeum zachwyciłem się rzeźbami Bolesława Biegasa. A urodzony w roku 1877 w biednej rodzinie chłopskiej, w dzieciństwie pastuch krów, Biegas, tworzący przez wiele lat w Paryżu, został czołowym przedstawicielem kierunku symboliczno-secesyjnego w rzeźbie nie tylko polskiej[6].

Wojna, Legiony. Ojciec wstępuje do Legionów. Wojna, biją się nasi trzej zaborcy. Nadzieja na niepodległość, komendant Piłsudski wysyła do Kongresówki I Kompanię Kadrową. Śpiewając Raduje się serce, raduje się dusza, Kompania wkracza do Kielc. Wkrótce na bazie Kompanii powstają Legiony Polskie. Nie znam dokładnej daty wstąpienia ojca do Legionów, mogę się tylko domyślać. Wiem, że było to w roku 1914. Brakuje mi wielu innych faktów. Wojskowa teczka personalna ojca jest w posiadaniu Centralnego Archiwum Wojskowego, część znajdujących się tam materiałów ma oznakowania zlikwidowanego Wojskowego Instytutu Historycznego. Zarezerwowałem sobie czas na długie szperanie w materiałach Archiwum. Przeliczyłem się. Centralne Archiwum Wojskowe jest w remoncie. Kiedy wystukuję te wspomnienia, kalendarz nad moim biurkiem wskazuje maj roku 2012. Remont Archiwum ma trwać do końca roku 2014. I do ukończenia remontu Archiwum dostępu do swoich materiałów nie udziela. Na pewno w sprawie dostępu do przemyślenia jest jakaś protekcja, na przykład poparcie wydawcy, prośba wydawcy o szczególne traktowanie, o zrobienie wyjątku. Już wyobrażam sobie telefon z sekretariatu szefostwa Archiwum: „Prowadzimy prace budowlane. Koniecznie proszę zabrać ze sobą ochronny hełm”. Widzę siebie przy zakurzonym ekranie monitora studiującego prawie stuletnie teczki personalne. Prawie słyszę warczący spychacz, tuż za moimi plecami turkoczą taczki, przebiegają robotnicy z kielniami, widzę oczyma wyobraźni tę radosną atmosferę placu budowy, odróżniam wśród odgłosów wytężonej pracy wesołe okrzyki: „Stasiek, k...”. Może by i tak było. Ale nie jest.

Doceniam wiarę szefostwa Archiwum w niezniszczalność starszego pana. Fakt, jest to ostatnio wiara powszechna, czego dowodzi ostatnia podwyżka wieku emerytalnego. Ale przykro mi, że zanim skończy się remont, wojna w Afganistanie będzie już wygrana, i Archiwum żadnego wkładu w wygraną nie wniesie.
Mała poprawka – oczerniam tu Centralne Archiwum, ale są tam i dobre dusze. Pani z informacji ma telefon kilka kroków od katalogu teczek oficerskich. I jej uprzejmość umożliwia sprawdzenie, czy w ogóle coś w Archiwum jest. I jest – jest przedwojenna teczka ojca – mam nawet jej symbol: AP 2377. A więc – byebye, Archiwum – do zobaczenia za dwa lata, wtedy będę mógł dobrać się do tej teczki.

Czym więc teraz z tego okresu dysponuję? Przede wszystkim odznaką II Brygady Legionów Polskich. Ma ona kształt owalny z datą 30 IX 1914 oraz 1916 i literami II BLP. W środku owalu znajduje się orzeł z koroną. Dalej: mam odznakę II Korpusu Polskiego (ściśle – odznakę Związku Kaniowczyków), z napisem Kaniów i datą 1918, orłem z koroną, skrzyżowanymi mieczami i w kształcie Krzyża Walecznych. W końcu posiadam wykonaną w Wiedniu dwustronną legitymację legionisty z roku 1915.

Historia Legionów Polskich jest skomplikowana. Według Wikipedii, którą tutaj cytuję, werbunek do Legionów rozpoczęto pod koniec sierpnia 1914 roku. Utworzono Legion Wschodni we Lwowie i Legion Zachodni w Krakowie.

Z powodu zajęcia Lwowa przez wojska rosyjskie 2 września 1914 roku, a także z powodu różnic wśród tamtejszych polityków Legion Wschodni został wkrótce rozwiązany. Legion Zachodni początkowo w składzie jednego pułku pod dowództwem Piłsudskiego wziął udział w walkach jako straż tylna wojsk austriackich na linii Nowy Korczyn – Opatowiec na lewym brzegu Wisły. W czasie ofensywy austriacko-niemieckiej poszczególne jego bataliony wzięły udział w bitwach pod Laskami, Anielinem i Krzywopłotami. Piłsudski, zagrożony zepchnięciem przez wycofującą się pod naporem Rosjan armię austriacką na terytorium Cesarstwa Niemieckiego, przeprowadził brawurowy manewr znany jako operacja Ulina Mała. Wbrew rozkazom austriackim przedarł się z częścią swojego pułku korytarzem pomiędzy wojskami rosyjskimi i austriackimi do Krakowa. Po przerwie w działaniach oddziały te walczyły jako osłona prawego skrzydła armii austriackiej w rejonie Mszany Dolnej, Limanowej, Marcinkowic i Nowego Sącza. W połowie grudnia 1914 roku sformowano z nich I Brygadę Legionów Polskich[7].


Utworzone późnym latem 1914 roku 2. Pułk Piechoty Legionów i 3. Pułk Piechoty Legionów w październiku 1914 roku zostały przerzucone w Karpaty. 29 października stoczyły bitwę pod Mołotkowem, walczyły pod Zieloną, Rafajłową i Kirlibabą. W 2. Pułku służył mój ojciec (w latach trzydziestych, jak wspomniano wyżej, był sekretarzem koła legionistów 2. Pułku Piechoty Legionów).
W maju 1915 roku sformowano II Brygadę Legionów Polskich, zwaną Karpacką (stąd ojcowska odznaka II Brygady). Dowódcą II Brygady został płk austriacki Ferdynand Küttner. W jej skład weszły 2. i 3. Pułk Piechoty Legionów, oddział kawalerii i dywizjon artylerii. Brygada walczyła na Bukowinie i nad Prutem. 8 maja 1915 r. utworzono III Brygadę Legionów Polskich.

W październiku 1915 r. wszystkie trzy brygady (stan osobowy: I Brygada – ok. 5500, II Brygada – ok. 5000, III Brygada – ok. 6000) rzucono na front na Wołyniu. Jesienią roku 1915 wzięły udział w walkach nad Styrem, gdzie stoczyły bitwę pod Kostiuchnówką. W czasie ofensywy Brusiłowa (czerwiec–lipiec 1916 r.) walczyły nad Stochodem.
W listopadzie 1916 r. Niemcy i Austria utworzyły marionetkowe Królestwo Polskie z Tymczasową Radą Stanu, której przekazane zostały Legiony Polskie (czyli znów się dwaj cesarze w życie mojego ojca wmieszali). Po kryzysie przysięgowym (9 lipca 1917 r.) II Brygada Legionów oddana została pod dowództwo austriackie. Przekazanie (traktat brzeski) Ukrainie ziemi chełmskiej spowodowało bunt i pułki Brygady przebiły się 15 lutego 1918 r. pod Rarańczą na stronę rosyjską. Historycy nazwali tę akcję Brygady „chwalebną zdradą”. Chichotem historii jest, że w tym czasie 2. Pułkiem Piechoty Legionów (gdzie służył ojciec) dowodził Michał Żymierski, późniejszy komunistyczny marszałek Polski. Ostatecznie pułki Brygady weszły w skład II Korpusu Polskiego.

W Bibliotece Narodowej można odnaleźć wydaną w roku 1938 cienką książeczkę zatytułowną Garść wspomnień spod Rarańczy. Zawiera ona wspomnienia żołnierzy 2. Pułku Legionów z bitwy pod Rarańczą z wojskami austriackimi. Edytorem i wydawcą był mój ojciec. Kiedy to piszę, nie mając materiałów z Centralnego Archiwum Wojskowego, nie potrafię stwierdzić, czy ojciec walczył pod Rarańczą.
II Korpus stacjonował na Ukrainie[8] okupowanej wówczas przez armię niemiecką. W nocy z 10 na 11 maja 1918 r. bez żadnych uprzedzeń przeważające liczebnie oddziały niemieckie zaatakowały jednostki polskie rozlokowane w okolicy Kaniowa.
Po całodziennej walce i wyczerpaniu się zapasów amunicji II Korpus Polski został zmuszony do złożenia broni. Straty niemieckie wyniosły ok. 1500 zabitych i rannych, polskie nie przekraczały 1000. Niemcy nie dotrzymali warunków kapitulacji, rozbrojonych jeńców ograbili i wysłali do obozów jenieckich. Wzięto do niewoli 3000 żołnierzy i 250 oficerów. Drugie tyle, m.in. gen. Haller, zdołało zbiec i uniknąć niewoli. Znów w chwili obecnej (maj 2012 roku) nie potrafię powiedzieć nic o losie ojca w tej bitwie.





[3] Księga Pamiątkowa III Gimnazjum [...]http://www.wikipasy.pl/images/f/f6/J%C3%B3zef_Lustgarten_Sobek_i_Cracovia.pdf (data dostępu: 22.03.2012).
[4] Władysław Sikorski, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Sikorski (data dostępu: 1.11.2011).
[5] Edward Śmigły-Rydz, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_%C5%9Amig%C5%82y-Rydz (data dostępu: 2.10.2011).
[6] Bolesław Biegas, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_Biegas (data dostępu: 7.07.2011).
[7] Legiony Polskie 1914-1918, Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Legiony_Polskie_1914-1918 (data dostępu: 7.08.2011).
[8] Plik II Brygada Legionów Polskich i II Korpus Polski [...], Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:2_bryg_korpus_1918.png&filetimestamp=20100209111408 (data dostępu: 2.07.2011). 
KONIEC ODC. 10


Z profesorem Targowskim napisaliśmy książkę. Już wyszła z druku wydana w Oficynie Wydawniczej Kucharski.

Kup w księgarni internetowej - link tutaj, szukaj według tytułu lub nazwiska.


A tak wygląda okładka książki - prawda że ładna? 

Oto co znajdziesz w książce:
Są różne prawdy: jest prawda prozy, inna jest prawda reportażu, i inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?

I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.

Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.

* * *

A teraz o odcinku który przeczytałeś. Jeśli tekst podoba Ci się - zadbaj jak należy o miłość własną autora. Na samym dole tego postu znajdź słowo Reakcje i jeśli zechcesz kliknij na jedno z trzech okienek - czy to na "zabawne", czy też na "interesujące" albo "fajne".

Możesz też dodać komentarz.

Możesz też na Facebooku kliknąć na "Lubię to".

Jak dotąd Festyn Opowiadań osiągnął prawie pięćdziesiąt tysięcy otwarć.

Aby przeczytać inne opowiadania możesz użyć dwóch przycisków nawigacyjnych "Starszy post", "Nowszy post" znadujących się na samym dole postu.


Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan i możesz ją polubić.


Ważne - Facebook zmienia swoje algorytmy i nie zawsze wyświetla prawidłowo moje posty. Opowiadania Festynu możesz otrzymywać mejlowo przez subskrypcję kolejnych numerów Festynu Opowiadań. W okienku w prawym górnym rogu postu wpisz swój e-mail i kliknij "subscribe". 
Aby otrzymywać powiadomienia Facebooka o każdym opowiadaniu wejdź na profil Andrzeja Olasa (uwaga - tego z Vero Beach a nie ze Szwecji) ustaw kursor nad opcją znajomi i wybierz opcję bliscy znajomi.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań. Możesz też sobie opowiadanie wydrukować - naciśnij Print na dole ekranu. 

Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań. Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan. Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

Książka "Dom nad jeziorem Ontario" jest zbiorem kilkunastu opowiadań. Jest trudno dostępna - nakład zostal wyczerpany, ale spróbuj ją wyguglować i kupić przez internet. 

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU, a najłatwiej jest ją wyguglować i kupić na internecie.

W USA książki prowadzi księgarnia Nowego Dziennika +1 201 355 7496 albo http://www.dziennik.com/store.



Stowarzyszenie Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 ma już swoją stronę internetową na Facebooku. Otwórz Facebook i wpisz: @dziecipowstaniawarszawskiego .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz