niedziela, 31 marca 2019

Festyn opowiadań™, wydanie III, Nr 180.

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili", odc. 16

Uniwersytet Jagielloński

© copyright Andrzej Olas (andrzej.f.olas@gmail.com)



Część trzecia (c.d.). Między wojnami.

Rozdział V (c.d.). Z Działdowa od Warszawy.


Pierwsze lata małżeństwa rodziców, doktorat. W roku 1928. przy okazji likwidacji Straży Celnej ojciec przechodzi na emeryturę. I natychmiast otrzymuje kontrakt w Komendzie Głównej Straży Granicznej z pensją odpowiadającą pensji podpułkownika[i].

Emerytury – co to za temat – temat dla wszystkich, dla dziennikarzy, dla pracujących, dla obecnych i przyszłych emerytów. Są zwykłe emerytury, są wojskowe emerytury, ubeckie emerytury, rolnicze emerytury, poselskie emerytury, są renty, czasowe i dożywotnie, komisje emerytalne  – i kto wie co więcej. Ale jeżeli czytelnik sądzi, że przed wojną było tego mniej, to się grubo myli. Mogę tak twierdzić z pełną odpowiedzialnością, bo jestem fachowcem. A jestem fachowcem, bo jak już mówiłem, czytałem przedwojenne roczniki “Czat” i przeczytałem je od deski do deski, w tym “Czat” stronę ostatnią. Ta strona zawierała porady prawne, w szczególności porady emerytalne dla nie rozumiejących przepisów i proszących o pomoc strażników. Trzeba pamiętać, że w uprawnieniach emerytalnych Straży Celnej i Straży Granicznej uwzględniano służbę wojskową. Stąd na ostatniej stronie znaleźć można było takie kwiatki, jak ten cytowany z pamięci, być może niedokładnie: “Przodownik St.B.: Ma pan 3 lata i dwa miesiące służby w armii rosyjskiej, z tego dwa lata czasu wojennego, rok i miesiąc służby w Legionach (czasu wojennego), trzy lata i trzy miesiące w Wojsku Polskim, w tym rok i dwa miesiące czasu wojennego, sześć lat służby w Straży Celnej i dwa lata w Straży Granicznej.... Po wykonaniu odpowiednich przeliczeń okazuje się, że ma pan dwadzieścia jeden lat i jedenaście miesięcy wysługi emerytalnej”.

Każdemu z tych okresów służby odpowiadał inny mnożnik emerytalny; oczywiście służba w czasie wojny była liczona wyżej - w końcu można było zginąć. Służba w armiach zaborczych zaliczana była do uprawnień emerytalnych. Mnożniki były takie same dla armii carskiej, armii niemieckiego Wilhelma, czy austriackiej. Wojsko Polskie cenione były wyżej, a o ile pamiętam Legiony najwyżej.

Dosyć cyniczna wydaje się decyzja zaliczania lat służby w wojskach zaborczych w uprawnieniach do emerytury. Mogło się zdarzyć, że polska emeryturę otrzyma były carski oprawca czy pruski szerzyciel niemczyzny. To prawda. Ale spójrzmy na bohaterów wojny bolszewickiej: Piłsudski, Sikorski, Rydz-Śmigły – to legioniści ale Szeptycki, Rozwadowski i Haller – to sztabowcy austriaccy, a Żelichowski i Dowbór-Muśnicki – generałowie carscy. Jest i Kazimierz Raszewski – z armii pruskiej, mianowany generałem w Poznaniu. Tym ludziom, czy też ich dowolnego stopnia podobnej proweniencji podkomendnym odmawiać emerytur nie było wolno.

I jeszcze jedna uwaga: wyobraźmy sobie, że zyskując niepodległość nie zaakceptowalibyśmy tych generałów z armii zaborczych, nie przyjęlibyśmy ich do Wojska Polskiego. Czy udałoby się bez nich nawałę bolszewicką powstrzymać?

W miarę upływu czasu rodzicom przybywało obowiązków. Urodził się mój starszy brat Maciek. A więc dziecko, gospodarstwo domowe, praca ojca w Straży Granicznej, pisanie artykułów, edytowanie i wydawanie Czat – w tym uczestniczyła także Mama, no i doktorat – ojciec chciał dokończyć doktoratu. Nastąpił szereg wyjazdów do Krakowa na Jagiellonkę i wreszcie w roku 1932. ojciec obronił doktorat z prawa. A i sytuacja finansowa rodziny zaczęła, pomimo szalejącego kryzysu, wyglądać całkiem dobrze. Mama zawsze ambitna zaczęła pisać swoją pierwszą ksiażkę dla pań: “Kobietki”. Bo rynek na romanse, tak zresztą jak i teraz, był dobry.

A w Europie gotuje się. Najwięcej u naszych sąsiadów. I Stalin i Hitler szykują się do wojny.

Rozdział VI. Dzieje mojego wuja Rudolfa Blanka.

Dziadek zaprasza do Sowietów. Opisując w pierwszym rozdziale tych wspomnień rozterki spieszącego do domu mojego ojca ilustrowałem ten właśnie okres życia rodziców. Bo właśnie w tym czasie ze Związku Sowieckiego dochodzą alarmujące wieści o bracie Zosi Rudolfie. A wiadomości o znienawidzonym przez Mamę, ale wciąż jej ojcu, Adolfie Blanku już od dawna nie ma żadnych.

Cofnijmy się w czasie, do chwili kiedy to relacjonując dzieciństwo Mamy, jej ojca, a mojego dziadka Adolfa Blanka ulokowaliśmy gdzieś w Rosji.
„Ojciec jak zabrał mnie ze szpitala po pogrzebie matki i śmierci Irenki znikł z mojej pamięci. Wyjechał do Rosji...”

I w roku 1914:
„O ojcu moim mówiono mało; był jakoby w kopalni złota w Nerczyńsku.”
Kończy się pierwsza wojna światowa, mija wojna bolszewicka i wreszcie w roku 1922. Mama otrzymuje list z nieobjętej dla ludzkiego oka ojczyzny komunizmu. List jest od jej ojca i jest zdumiewający. Adolf Blank zaprasza Mamę:

- Przyjeżdżaj do mnie, do Związku Sowieckiego, tu w smoleńskiem jestem dyrektorem sowchozu. Widzisz, a jednak pamiętam o Was – przyjeżdżaj, będzie Ci tu dobrze.

Lata dwudzieste to złota era filmu niemego, era długich nieruchomych a dramatycznych ujęć bohaterki o kredowo białej twarzy (na przykład granej przez Lilian Gish) wpatrującej się niemo w leżące na stole strzępki jakiegoś fatalnego listu. Reakcję Mamy po przeczytaniu listu wyobrażam sobie właśnie w tej konwencji – jestem przekonany że w Działdowie, a już napewno w Płocku było kino i z pewnością jakieś takie ujęcie Mama mogła zobaczyć. I zidentyfikować się z tragiczną bohaterką.

Mama na list nie odpowiedziała. Ojcu nie wierzyła i nie chciała mieć z nim nic wspólnego.

[i] http://praca.wp.pl/gid,14266274,gpage,2,img,14266439,title,Nauczyciel,galeria.html


KONIEC ODCINKA 16





Z profesorem Targowskim napisaliśmy książkę. Już wyszła z druku wydana w Oficynie Wydawniczej Kucharski.

W sobotę, 6.04.2019 o godz. 17 w Fundacji Kościuszkowskiej w Waszyngtonie ( link tutaj ) odbędzie się wieczór autorski obu autorów. Zapraszamy.

Kup w księgarni internetowej - link tutaj, szukaj według tytułu lub nazwiska.


A tak wygląda okładka książki - prawda że ładna? 

Oto co znajdziesz w książce:
Są różne prawdy: jest prawda prozy, inna jest prawda reportażu, i inna dokumentu. A co się stanie, jeżeli spróbować skojarzenia dwóch prawd, jeżeli uzupełnić umiejscowioną w naszej polskiej rzeczywistości prozę komentarzem?

I to właśnie czytelnikowi proponujemy; jesteśmy przekonani, że doręczając mu w jednej książce w taki sposób skomponowaną całość dajemy czytelnikowi coś więcej niż jej dwie, potraktowane osobno, części składowe; dajemy mu coś w rodzaju prawdy rozszerzonej.

Spośród terminów jakich używa się, aby zdefiniować nasze ostatnie dziesięciolecia są takie jak globalizacja czy też czas przyspieszenia, czas zmiany. Te określenia brzmią dla nas Polaków szczególnie prawdziwie – na przestrzeni kilkudziesięciu lat przeszliśmy przez wojnę, rządy reżimu komunistycznego, erę Solidarności, czas Unii Europejskiej i włączenia się w gospodarkę globalną, wreszcie okres kwestionowania zasad demokratycznych.

* * *

A teraz o odcinku który przeczytałeś. Jeśli tekst podoba Ci się - zadbaj jak należy o miłość własną autora. Na samym dole tego postu znajdź słowo Reakcje i jeśli zechcesz kliknij na jedno z trzech okienek - czy to na "zabawne", czy też na "interesujące" albo "fajne".

Możesz też dodać komentarz.

Możesz też na Facebooku kliknąć na "Lubię to".

Jak dotąd Festyn Opowiadań osiągnął prawie pięćdziesiąt tysięcy otwarć.

Aby przeczytać inne opowiadania możesz użyć dwóch przycisków nawigacyjnych "Starszy post", "Nowszy post" znadujących się na samym dole postu.


Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan i możesz ją polubić.


Ważne - Facebook zmienia swoje algorytmy i nie zawsze wyświetla prawidłowo moje posty. Opowiadania Festynu możesz otrzymywać mejlowo przez subskrypcję kolejnych numerów Festynu Opowiadań. W okienku w prawym górnym rogu postu wpisz swój e-mail i kliknij "subscribe". 
Aby otrzymywać powiadomienia Facebooka o każdym opowiadaniu wejdź na profil Andrzeja Olasa (uwaga - tego z Vero Beach a nie ze Szwecji) ustaw kursor nad opcją znajomi i wybierz opcję bliscy znajomi.

Jeśli chcesz przeczytać inne opowiadaniu Festynu - wróć do góry, do początku opowiadania i spójrz na prawą stronę ekranu - tam dostrzeżesz Archiwum Bloga. Klikając na wyszczególnione miesiące uzyskasz dostęp do wszystkich dotąd opublikowanych opowiadań. Możesz też sobie opowiadanie wydrukować - naciśnij Print na dole ekranu. 

Znajdziesz mnie i te opowiadania także na Facebooku (Andrzej Olas). Najlepiej dołącz do grupy Festyn Opowiadań. Jest też strona Festynu Opowiadań: @Festyn.Opowiadan. Opowiadania festynu są też od niedawna na twitterze. Szukaj tam mnie: Andrzej Olas, jeśli chcesz możesz włączyć mnie do osób obserwowanych.

Książka "Dom nad jeziorem Ontario" jest zbiorem kilkunastu opowiadań. Jest trudno dostępna - nakład zostal wyczerpany, ale spróbuj ją wyguglować i kupić przez internet. 

Książka "Jakże pięknie oni nami rządzili" jest dostępna na przykład w EMPIKU, a najłatwiej jest ją wyguglować i kupić na internecie.

W USA książki prowadzi księgarnia Nowego Dziennika +1 201 355 7496 albo http://www.dziennik.com/store.



Stowarzyszenie Dzieci Powstania Warszawskiego 1944 ma już swoją stronę internetową na Facebooku. Otwórz Facebook i wpisz: @dziecipowstaniawarszawskiego .









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz